środa, 17 lutego 2016

Rozdział 23. - Zbyt ma­leńka, by mogła po­mieścić coś więcej niż oczywistość.

Wszystko wyglądało jak w zwolnionym tempie. Auto wjechało w ciało Chanyeola, które upadło na kostkę. Widziałam jak jego głowa uderza o twardą nawierzchnię i odbija się od niej jak kauczukowa piłka. Pisk opon samochodu zagłuszył mój wybuch płaczu. Z jego głowy zaczęła wypływać krew, tworząc coraz większą kałużę. Czułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a ja zaczynam słabnąć. Kai mocno mnie ściskał, nie dając upaść. Poczułam, że po moich nogach zaczyna spływać ciepła ciecz. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, lecz gdy tylko spojrzałam na dół, zobaczyłam krew. Nagły przypływ gorąca zwalił mnie z nóg. Kai szybko wziął mnie na ręce. Moje powieki robiły się coraz cięższe.
- Norene ! - krzyknął głośno. Na jego twarzy widziałam łzy. Ostatnie co pamiętam to krzyki Shus.

*Shus*
Zawieźliśmy ją do szpitala. Masa pielęgniarek zatarasowała nam drogę do wejścia na salę. Rozpłakałam się, wtulając w Sehuna.
- Shus, spokojnie. - powiedział chłopak. Czułam, że wszystko zaczyna walić się od początku.
- Sehun, a jeśli ona straci to dziecko ? - wydukałam i skarciłam się w myślach.
- Nie myśl tak.- powiedział ostro Sehun. Widać było, że też się o nią martwi. Wcześniej nie przeszło by mi przez myśl, że Sehun może przejmować się Norene. Teraz widziałam, że jest zdruzgotany. Przestań ! - krzyknęłam w myślach na siebie. To nie był czas i miejsce na podejrzewanie Sehuna o cokolwiek. Wytarłam policzki i opadłam na krzesełko. Minęło kilka godzin zanim w szpitalu pojawił się Kai. Podbiegł do nas roztrzęsiony.
- I co z nią ? - zapytał ledwo łapiąc powietrze.
- Nic nie wiemy. - odpowiedział Sehun. Kai przeczesał włosy ręką i usiadł obok mnie.
- To moja wina. - powiedziałem - Mimo wszystko Chan nie powinien zginąć.
Spojrzała na niego. Męczyły go straszne wyrzuty sumienia, ale to nie była jego wina. Może gdyby nie on, Norene tez by zginęła.
- Czy ktoś z państwa jest z rodziny ? - wyrwał mnie głęboki głos mężczyzny stojącego przed nami.
- Ja, jestem jej siostrą. - odpowiedziałam szybko i wstałam. Mężczyzna w białym kitlu poprosił mnie do sali gdzie leżała Norene.
- Prosiłbym żeby moja pacjentka oszczędzała się, nie przemęczała. - powiedział - Jeśli pańska siostra obudzi się i będzie chciała wyjaśnić o co chodziło, proszę jej na to pozwolić. - wyszedł ze sali nic więcej nie mówiąc.
Podeszłam do leżącej Norene. Na jej twarzy malował się grymas bólu. Pogłaskałam ją po głowie.
- Będzie dobrze kochanie. - przerwałam ciszę, która panowała w sali i momentalnie cicho się rozpłakałam.

*Kai*
Czekałem z niecierpliwością na Shus, która rozmawiała z lekarzem. Po godzinie przyszła do nas zapłakana.
- Norene chcę z Tobą porozmawiać. - powiedziała w moją stronę Shus. Wstałem i pośpiesznie udałem się do  sali, w której leżała. Gdy tylko nasze oczy zetknęły się w powitalnym geście, wpadłem w panikę, a moje serce przeszył ból. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Jej oczy były lekko przekrwione, mimo tego na jej twarzy nie było smutku.
- Maleńka. - powiedziałem i pocałowałem jej rękę. Norene wpatrywała się we mnie przez moment.
- Dziękuję Ci. - powiedziała. Czułem się okropnie.
- Co? - spytałem - Za co ?
- Powiedzieć Ci co tak na prawdę z dzieckiem ? - zapytała. Chciałem wiedzieć, mimo to, nie mogłem pozwolić jej na ból.
- Norene, jeśli nie...
- Chcesz czy nie ? - przerwała. Jeszcze nie widziałem jej tak stanowczej i złej zarazem.
- Tak. - przyznałem cicho, spuściłem głowę i wpatrywałem się w białe płytki na podłodze.
- Poroniłam słabszego bliźniaka. - powiedziała. Moja głowa uniosła się z nad łóżka. Nie wiedziałem czy mam się cieszyć, czy płakać. Ścisnąłem mocniej jej rękę. - Urodzę córeczkę. - kontynuowała z uśmiechem. - Dziękuję, że uratowałeś mnie i moje dziecko.
Wpatrywałem się w nią. W momencie znalazłem się przy niej i mocno ją pocałowałem.

*Shus*
Gdy tylko usiadłam Sehun podał mi plastikowy kubek z gorąca herbatą. Przysiadł obok i delikatnie pogłaskał mnie po plecach. Z jednej strony bardzo się cieszyłam, a z drugiej byłam wściekła, że moja siostra musi cierpieć.
- Jak dziecko ? - spytał Sehun po chwili milczenia.
- Wszystko będzie dobrze. - zaczęłam i upiłam łyk z kubka - Poroniła jednego z bliźniaków.
- Bliźniaków? - zdziwił się chłopak.
- Tak. - odpowiedziałam mu - Urodzi córeczkę.
Słyszałam jak jego oddech uspokaja się, a jego ciało przestaje drżeć. Byłam szczęśliwa, że mam tak troskliwego faceta, coś jednak wzbudziło moje podejrzenia. Mimo wszystko odsunęłam negatywne emocje na bok i położyłam lekko głowę na jego ramieniu. Chłopak objął mnie i pocałował w czoło. Mój telefon zaczął mocno wibrować. Przyłożyłam go do ucha, nie patrząc na nadawcę.
- Shus, co stało się Norene, mów ! - krzyknął męski głos po drugiej stronie. Sehun skrzywił się obok słysząc głos zdenerwowanego chłopaka. - Shus ! - powtórzył. Teraz wiedziałam, że nie moge ukrywać tego co się stało.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Oooooo luju*u* ale świetny *u* już nie mogę doczekać się następnego *u* a temu chujowi dobrze tak -,- i kto zadzwonił do Shus? o.O Czekam na kolejny! YEHET! <3