wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 22. - To, ja­ki nas­trój w po­koju pa­nuje, często za­leży od po­jedyn­czej oso­by.

Norene też nie mogła powstrzymać łez, które płynęły jej po policzkach. Spojrzałam na jej okazały brzuszek i uśmiechnęłam się szeroko.
- Martwiłam się o Ciebie i dziecko. - przyznałam.
- Przepraszam cię Shus, ja musiałam wyjechać. - posmutniała. Nie chciałam, żeby przypominała sobie o tym idiocie, więc szybko zmieniłam temat.
- Sehun przygotował pyszne jedzenie, chodźmy zjeść. - zaproponowałam. Wszyscy zgodnie udaliśmy się do kuchni i usiedliśmy przy stole. Zjedliśmy w milczeniu i przesiedliśmy się do salonu. Nagle w korytarzu zaczął dzwonić telefon Norene.

*Norene*
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wychodząc ze salonu i kierując się do wyjścia, zauważyłam, że Shus wiedzie mnie wzrokiem na korytarz. Zastanawiała się, kto to mógł być, tak jak ja. Gdy tylko wyjęłam telefon i spojrzałam na ekranik przeszedł mnie niepokojący dreszcz. Niepewnie kliknęłam zieloną słuchawkę i pierwsze co usłyszałam to płacz. Milczałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Gdy tylko chłopak zrozumiał, że go słucham, ucichł.
- Norene ? - zapytał. Czułam jak moje serce zwalnia i czas staje w miejscu.
- Tak ? - spytałam cicho wchodząc do kuchni
- Myślałem, że nie odbierzesz, że...
- Mów o co Ci chodzi. - przerwałam. Nadal mówiłam szeptem.
- Chciałbym się z Tobą zobaczyć. - zaczął - Skrzywdziłem cię, ale nie chcę żeby tak to się skończyło.
- A jak ? - spytałam. W tej chwili nie byłam na niego zła, nie wściekałam się, po prostu już nic do niego nie czułam.
- Inaczej. - powiedział. Przez chwilę milczał. - Możesz rozmawiać ?
- Zaczekaj. - odpowiedziałam mu cicho. Wychyliłam się z kuchni i odsunęłam telefon od ucha. W salonie nadal rozbrzmiewała rozmowa. Założyłam buty i kurtkę jak najciszej mogłam, nacisnęłam klamkę i wyszłam. Ustałam na schodach i podniosłam z powrotem komórkę do ucha.
- Już. - powiedziałam, zapinając kurtkę. Poprawiłam telefon, w którym panowała cisza. - Channie ? - spytałam i od razu skarciłam się, za to, że tak go nazwałam. Spojrzałam na ekranik, rozmowa nadal trwała, chociaż on nie odzywał się nawet słowem. - Hallo ? - powtórzyłam i usłyszałam w słuchawce dziwne echo. Przestraszyłam się i skierowałam wzrok za furtkę. Ulica była dosyć ciemna i pusta. Ruszyłam przed siebie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z drugiej strony. Gdy tylko moja ręka dotknęła bramki, ktoś położył na niej swoją dłoń. Mój wzrok powoli przesunął się po dłoni, ręce aż na twarz obcego. Nagle zobaczyłam czerwone oczy, grymas bólu i świecące od łez policzki. Brązowe koniuszki grzywki delikatnie spadały na czoło chłopaka. Wpatrywałam się w niego tylko przez chwilę. Chwila wystarczyła, żeby coś we mnie pękło.

*Chanyeol*
Nie wytrzymałem. Gdy tylko zobaczyłem jej brzuch i twarz stało się coś dziwnego. Poczułem straszne wyrzuty sumienia, które w kilka sekund wypaliły mi dziurę w klatce piersiowej. Po chwili Norene wpatrywała się w moją twarz. Płakałem, bo dotarło do mnie jak bardzo ją skrzywdziłem.
Milczała, ale jej dłoń delikatnie otarła mój policzek. Miałem wrażenie, że od nowa się w niej zakochuję, że znów zaczyna mi zależeć. Norene przytuliła mnie delikatnie. Nie mogłem się tego spodziewać. Gdy tylko odsunęła się ode mnie, na jej twarzy zauważyłem łzy. Otworzyłem bramkę, ująłem jej rękę i pociągnąłem w stronę ciemniejszego miejsca. Nie chciałem żeby ktokolwiek nas widział.

*Norene*
- Wiem, że moje słowa są nic nie warte, ale chciałbym Cię przeprosić. - zaczął - Zraniłem Ciebie i nasze dziecko. Gdy tylko zobaczyłem ten test spanikowałem. Nie chciałem być ojcem i ponosić odpowiedzialności za to wszystko, dlatego napisałem, że już nic nie czuję. - kontynuował - Boże, jestem jebanym idiotą, bo Cię straciłem. - powiedział i schował twarz w dłoniach. Znów płakał.

*Kai*
Wyszedłem na korytarz, sprawdziłem kuchnię, nigdzie jej nie było. Wyjrzałem na zewnątrz. Już miałem krzyknąć, kiedy w końcu ją zobaczyłem. Zdenerwowany chwyciłem kurtkę i rzuciłem się w stronę wielkiego drzewa po drugiej stronie ulicy. Stanąłem niedaleko i wpatrzyłem się w to co robi moja ukochana. Gdy tylko chwyciła go za dłoń, moje serce stanęło.
- Channie...- usłyszałem z jej ust. - ...chciałabym Ci wybaczyć, zacząć wszystko od nowa. - wypowiedziała słowa z łatwością. Podszedłem do nich, złapałem za jego kurtkę i odepchnąłem go mocno w stronę ogrodzenia. Wpadłem w szał. Kolejny raz powtarzała się sytuacja sprzed kilku miesięcy. Ściskałem jego kołnierz, a on wpatrywał się we mnie ze strachem.
- Jak mogłaś ?! - krzyknąłem w jej stronę. Norene stała i spoglądała na mnie w milczeniu.
- Ale Kai. - powiedziała spokojnie i wyciągnęła do mnie rękę
- Chcesz z nim być, tak ? - zapytałem ze złością i skierowałem twarz w stronę Chanyeola. - Więc proszę. - puściłem go i odszedłem w stronę dormy.
- Kai ! - krzyknęła Norene i pobiegła za mną. Chwyciła mnie za rękę i odciągnęła od bramki. - Ja nie chcę z nim być.
- Sam słyszałem Norene. - powiedziałem powstrzymując łzy. - Proszę cię, nie rań mnie i odejdź.
Jej dłoń silnie ścisnęła moją.

*Norene*
Usłyszałam głośny ryk silnika. Gdy tylko odwróciłam się w stronę hałasu, zauważyłam, że auto jedzie wprost na Chanyeola. Chłopak stał nieruchomo i z delikatnym uśmiechem spoglądał w moją stronę. W popłochu rzuciłam mu się na ratunek. Silne ręce Kaia nie pozwoliły mi jednak wypaść na ulicę.
- Chan ! - krzyknęłam, a po moich gorących policzkach popłynęły łzy.

Brak komentarzy: