poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 21. - Na zachód słońca, możesz nieraz czekać całe noce.

*Shus*
Zdążyłam odłożyć telefon na stolik kiedy znów zaczął wibrować. Mój wzrok powędrował na nadawcę, numer nieznany. Niepewnie wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha.
- Shanti ? - odezwał się męski głos po drugiej stronie.
- Kim jesteś ? - zapytałam. Kojarzyłam ten głos, ale nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należy.
- Cho. - odpowiedział krótko.
- No tak. - powiedział głośno - Dlaczego dzwonisz ?
- Chodzi o Norene. - przyznał. I za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, kontynuował. - Jest w Polsce.
- Dlaczego dopiero teraz dzwonisz ? - zapytałam zła. Minęły 2 miesiące, a on dopiero teraz informował mnie o jej pobycie. Po chwili jednak uspokoiłam się i czekałam, aż chłopak mi wszystko wyjaśni.
- Słuchaj, nie mogłem wcześniej. Ale kilka dni temu przyjechał tu jakiś chłopak. - przerwał.
Zastanawiałam się czy nie był nim Chanyeol. Kiedy jednak zrozumiałam, że to nie on pobiegłam do pokoju Kaia. Gdy tylko otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się pusty pokój.
- Jest tam Kai ? - zapytałam żeby upewnić się, że tak jest.
- Tak, chyba tak ma na imię. - powiedział Cho - Jestem pewny, że to on. - przyznał w końcu. - Cho! - usłyszałam damski głos.
- Norene ?! - krzyknęłam głośno. Byłam wściekła. Po chwili ciszy w słuchawce usłyszałam głos mojej siostry.
- Shus, to Ty ? - zapytała
- Gdzie Ty się podziewasz ? - skarciłam ją. - Nawet nie wiesz jak się o Ciebie wszyscy martwimy. - zaczęłam - Odchodzę od zmysłów, a Ty nawet nie powiadomisz mnie, że jesteś w Polsce ?!
- Wysłałam Ci list Shus, to Ty na niego nie odpowiedziałaś.
- Jaki listy ? Co Ty bredzisz ? - spytałam. Spojrzałam na łóżko Kaia, w oczy rzuciła mi się pogięta biała kartka. Doskoczyłam do niej i wzięłam ją do wolnej ręki. Gdy tylko rozgięłam papier, wiedziałam, że to list o którym mówiła Norene.

*Norene*
Słyszałam szelest papieru.
- Powiedz Kaiowi, że nie powinien ruszać mojej korespondencji. - powiedziała poddenerwowana powoli wypuszczając powietrze z ust.
- Co takiego ? - spojrzałam gniewnie w stronę chłopaka, który właśnie zszedł na dół. Kai wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem.
- Kiedy wracasz ? - zapytała w końcu.
- Nie wiem. - odpowiedziałam - Może nawet dziś.
- Zamieszkasz w dormie. Bez marudzenia, narzekania i gadania. - postanowiła - Wszyscy Ci pomożemy.
- Dziękuję Shus. - odpowiedziałam - Porozmawiamy później, pa.
- Uważaj na siebie, pa, pa. - rozłączyła się. Oddałam Cho telefon i zaciągnęłam Kaia do kuchni.
- Dlaczego zabrałeś list Shus ? - zapytałam. Milczał. - Odpowiedz.
- Nie rozumiesz Norene ? - spojrzał na mnie z powagą - Musiałem cię znaleźć.
Wiedziałam, że tęsknił. Przejechał dla mnie tyle kilometrów, a ja robiłam mu wyrzuty o jakiś list. Z całego serca cieszyłam się, że to on przyjechał mnie odnaleźć.
- Przepraszam Kai. - powiedziałam i przytuliłam się do niego. Jego silne ramiona wydały mi się czułe, a jego męski głos stał się niezwykle czarujący.
- Zrobiłem to dla Ciebie. - wyszeptał i złożył pocałunek na moim czole.
[5 godzin później]
Kai siedział już w taksówce, a ja żegnałam się z Cho.
- Chce wrócić. - przyznałam - Przepraszam cię za to że narobiłam Ci tylu problemów.
- Nie Norene. - zaprzeczył - Byłaś najlepszą niespodzianką, jaka mogła mnie spotkać.
- Chciałabym żebyś kiedyś mnie odwiedził.
- Zrobię tak księżniczko. - dotknął delikatnie mojego policzka, ale od razu cofnął rękę. - Uważaj na siebie i dziecko. - dał mi krótkiego buziaka w czoło. Zrobiło mi się okropnie żal. Cho poświęcał mi każdą wolną chwilę. Bolało mnie też to, że wiedział iż nigdy go nie pokocham, a mimo to był dla mnie najwspanialszym przyjacielem. Nigdy się na nim nie zawiodłam.
- Pa książę Cho. - powiedziałam mu. Wsiadłam do taksówki. Odjeżdżając pomachałam mu i wpatrzyłam się w Kaia. Nie chciałam patrzeć na smutek, który malował się na jego twarzy.

*Channie*
Siedziałem na krześle i wpatrywałem się w kolejną dziewczynę, która wróciła ze mną na noc. Nikt ani nic nie mogło wypełnić pustki w moim sercu. Gdy tylko dziewczyna odwróciła się plecami, pokazując przy tym okazałe i jędrne pośladki, wściekłem się. Chwyciłem ją za ramię i wyrzuciłem za drzwi, które zamknąłem z hukiem. Spojrzałem na datę. Dziś mijały 2 miesiące odkąd zostawiłem Norene i nasze dziecko. Mimo tego, że tęskniłem, nie chciałem wracać. Wiedziałem, że nic już z tego nie będzie.

*Shus*
Chodziłam nerwowo po domu. Sehun przygotowywał jedzenie dla Norene i Kaia, a ja zastanawiałam się co jej powiedzieć. Minęło kilka godzin, kiedy w końcu przekroczyli próg dormy. Od razu rzuciłam się jej na szyję.
- Moja kochana. - popłakałam się ze szczęścia.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam kochani za przerwę, ale moja wena umarła na kilka dni. Mam nadzieję, że uda mi się coś napisać i wstawić to kolejnego dnia, pozdrawiam.

Brak komentarzy: