środa, 10 lutego 2016

Rozdział 19. - Być może nigdy nie będziemy doskonali, ale już jesteśmy wyjątkowi.

- Jak się dziś czuję moja brzuchatka ? - zapytał i ucałował moje czoło.
- Bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się. Od tygodnia nie czułam się lepiej. Nie dokuczały mi nudności, ze stóp zeszła opuchlizna i nie miałam podwyższonej temperatury.
- A maleństwo ? - zapytał i przyłożył ucho do brzucha. Wyglądał śmiesznie a zarazem bardzo opiekuńczo. Pocałował mój brzuch i obdarzył mnie szerokim uśmiechem. - Zjedzcie coś ślicznotki.
Usiadłam przy stole kiedy Cho podał mi przepyszny rosół. Jedząc zupę zastanawiałam się dlaczego Shus nadal się do mnie nie odezwała. Kiedy tylko zjadłam zupę, odstawiłam naczynie do zlewu.
- Było pyszne, dziękuje. - przyznałam. Cho był świetnym kucharzem.
- Najważniejsze żeby smakowało Tobie i maluszkowi. - powiedział uśmiechnięty. Widać, było, że cieszył się moim szczęściem.

*Kai*
Przyszedłem do domu i od razu skierowałem się do swojego pokoju. Garstka listów na blacie w kuchni zdążyła przyciągnąć moją uwagę. Podszedłem do niej i rozsunąłem je na blacie. Koperta zaadresowana do Shus bardzo mnie zaintrygowała. Gdy tylko odwróciłem ją, żeby sprawdzić nadawcę, jednocześnie posmutniałem i ucieszyłem się. To był list od Norene.  Gdy tylko zobaczyłem adres, mój smutek zamienił się w złość. Drzwi na korytarzu otworzyły się, a ja spanikowany zgiąłem kopertę i wsadziłem ją do kieszeni. W kuchni pojawiła się Shus.
- Hej, wszystko w porządku ? - zapytała i podeszła do mnie.
- Tak. - odpowiedziałem wychodząc z kuchni. Wszedłem do pokoju, zdjąłem kurtkę i wyjąłem z niej list. Usiadłem na łóżku wpatrując się w kopertę. Minęło kilka minut gdy zdecydowałem się ją otworzyć. List stał przede mną otworem. Niepewnie rozgiąłem go. Ze środka wypadło coś na podłogę. Nie przejąłem się tym i pośpiesznie zacząłem czytać, skupiając się na każdym słowie jakie napisała Norene: Hej Shus. Mam nadzieję, że u Ciebie...u was wszystko w porządku. Jak zdążyłaś zauważyć po adresie, jestem teraz w Polsce. Jeremy i Richard bardzo mi pomagają. Mieszkam u Cho, pamiętasz kto to, prawda ? Pomimo tego, co mówiłam wcześniej, nie usunęłam dziecka. Jestem szczęśliwa, że zostanę mamą. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy, ja, Ty i moja córeczka. Kocham cię. Ps: Dołączam USG mojego maleństwa, Norene.
Spojrzałem na podłogę. Wziąłem zdjęcie w dłoń i odwróciłem je. Rzeczywiście, było to USG. Na czarno-białym obrazie widoczny był mały zarys. Uśmiechnąłem się, a w moich oczach pojawiły się łzy. Maleństwo miało kształt fasolki. Schowałem zdjęcie do kieszeni spodni razem z kopertą oraz telefonem, spakowałem do plecaka kilka potrzebnych rzeczy i wybiegłem z domu.

*Norene*
Siedziałam na fotelu i oglądałam powtórkę mojego ulubionego serialu, gdy wpadł do mnie Richard. Spojrzał na mój brzuch i pogłaskał mnie po włosach.
- Cześć Norene, jak się czujesz ? - uśmiechnął się
- Dobrze, dziękuję. - odpowiedziałam mu, odwzajemniając uśmiech.
- Dziecko też ? - usiadł na kanapie, na przeciwko.
- Tak. - położyłam dłoń na nabrzmiałym brzuchu. - Rośnie i je więcej niż mamusia.
Oby dwoje cicho się zaśmialiśmy. Dopiero teraz zauważyłam, że trzyma on w ręce sporą, ozdobną torbę.
- Proszę moja droga, to dla Ciebie. - podał mi prezent. Wyjęłam z torby maleńkie buciki. Oczy zaszły mi łzami.
- Dziękuję Richard. - odpowiedziałam i przytuliłam go mocno. - Są piękne, prawda kochanie ? - skierowałam buciki w stronę brzucha. Richard uśmiechnął się i ucałował mnie w czoło.
- Muszę już iść. - przyznał. - Jeśli pozwolisz przyjadę jutro.
- Pewnie. - odpowiedziałam. Pożegnaliśmy się przy drzwiach. Richard odjechał swoim srebrnym mustangiem, a ja zamknęłam drzwi. Wyłączyłam telewizor i stanęłam przed wyjściem na patio. Był wrzesień, a Polska już przygotowywała się do wczesnej jesieni.
Nagle poczułam ciepłe ręce, które obejmują mnie delikatnie w pasie.
- Cieszę się, że tu jesteś. - powiedział szeptem chłopak. Odwróciłam się do niego z delikatnym uśmiechem.
- Wiesz Cho, chciałabym Ci podziękować. - przyznałam - Zrobiłeś dla mnie więcej niż ktokolwiek chciał czy próbował.
- Przecież wiesz, że to nic. - odwzajemnił mój uśmiech. - Zawsze byłem w Tobie zakochany, i nadal coś do Ciebie czuję, myślę jednak, że to nie jest odpowiedni moment na wyznawanie Ci miłości.
Wpatrzyłam się w niego. Potrzebowałam czułości, ale on nie był tą osobą, która mogła mnie uszczęśliwić.
- Cho, ja...
- Wiem Norene. - przerwał - Po prostu nie jestem tym z kim chciałabyś spędzić życie. - posmutniał na moment, po chwili jednak na twarzy znów zawitał mu promienny uśmiech - Mimo tego zawsze Ci pomogę. - ucałował mnie w czoło
- Jesteś cudowny. - przyznałam. Na prawdę chciałam zapomnieć o ojcu mojego dziecka, ale nie mogłam. Cho dawał mi tyle radości i na pewno byłby świetnym ojcem, ale tak nie mogło się stać, bo ja kochałam po prostu kogoś innego.
Gdy tylko nadszedł wieczór, Cho zapukał do moich drzwi.
- Mogę na chwilę Ci przeszkodzić ? - zapytał. Zamknęłam książkę i odłożyłam ją na poduszkę obok mnie.
- Wchodź, nie krępuj się. - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Cho wszedł, zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie.
- Przyszedłem tylko sprawdzić czy niczego Ci nie brakuje. - przyznał. Widać było, że kłamie.
- Nigdy nie brakowało - zaczęłam z uśmiechem - No, a tak na prawdę o co chodzi ?
Spojrzał na mnie i męsko się uśmiechnął.
- Po prostu chciałem na Ciebie popatrzeć. - powiedział. Zapanowała cisza, gdy nagle się roześmiał. - Wiem, głupio to zabrzmiało. - przyznał.
Zachichotałam.
- Możesz patrzeć ile chcesz Cho. - odpowiedziałam.
- Dziękuję - kolejny raz się zaśmiał - Dobrze, ja Ci nie będę przeszkadzał. - wstał z łóżka. - Dobranoc ślicznotki. - powiedział, a kolejno ucałował mnie w czoło oraz brzuch i wyszedł z pokoju. Zrobiłam się senna. Zgasiłam więc światło i położyłam się spać.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Świetny! *u* a Kai niech odda list Shus skurwi*el -.-
Czekam z niecierpliwością *u*