poniedziałek, 1 lutego 2016

Rozdział 11. - Czasami jedna krótka chwila, w której coś się wydarzy, może zmienić nasze życie raz na zawsze.

Wolnymi krokami zbliżała się impreza pożegnalna. Zdecydowałam, że zjem i zacznę przygotowania do niezapomnianej nocy. Zeszłam na dół i skierowałam się w stronę kuchni. Miałam już wchodzić do pomieszczenia, kiedy z biura mamy wyszedł mój znajomy GD. Zatrzymałam się. Chłopak podszedł do mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Jak dawno się nie widzieliśmy. - przyznał.
- Tak, aż kilka godzin temu. - zachichotałam. Najwyraźniej jego też to rozbawiło.
- Masz jakieś plany na dziś ? - zapytał.
- Wiesz, akurat dziś mam imprezę. - odpowiedziałam. Poczułam się niezręcznie.
- Tak ? - zdziwił się i uśmiechnął - A mógłbym wiedzieć gdzie ?
- Tak, klub niedaleko mojej szkoły. - powiedziałam - Chyba Maple Up.
Chłopak zaśmiał się, a ja stałam zdezorientowana. Muszę wyglądać śmiesznie. - pomyślałam.
- Wiesz, może to dziwne, ale ja dziś też zostałem tam zaproszony.
- To świetnie. - ucieszyłam się - Może chciałbyś zabrać się ze mną i z Shus ?
- Jeśli nie będzie to problem, to z chęcią. - przyznał i lekko się zarumienił.
- No dobrze, chodź ze mną. - powiedziałam, zjedliśmy coś razem i poszliśmy do mojego pokoju. gdy tylko GD wszedł do środka, zaczął wszystko chwalić.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - powiedziałam i zabrałam ręcznik z grzejnika. Wisiał tam już ze dwa dni. - Czuj się jak u siebie, ja pójdę wziąć prysznic i zaraz wracam. Prysznic zajął mi więcej niż myślałam. Gdy wróciłam do pokoju, GD czytał jakąś książkę. Podniósł wzrok z nad jej i uśmiechnął się.
- I jak się podoba ? - zapytałam, nie przerywając układania włosów.
- Świetna. - odpowiedział. Dochodziła 20, a ja akurat skończyłam zakładać ubrania na imprezę, kiedy skończyłam, pokazałam się chłopakowi. Ten od razu odłożył książkę i otworzył buzię ze zdumienia.
- Pięknie wyglądasz. - przyznał. Lekki rumieniec rozlał się po moich policzkach.
- To jak, idziemy ? - zapytałam. Pokiwał twierdząco głową. Na korytarzu czekała na mnie Shus.
- Hej siostra. - powiedziałam i pomachałam jej. Odmachała mi.
- GD, to Shus. - pokazałam na moją siostrę - Shus, to GD. - powtórzyłam w innej kolejności i wskazałam na chłopaka obok mnie. Podali sobie rękę i mogliśmy już ruszyć. Pomimo późnej pory na ulicach panował wielki ruch. Było 15 minut po godzinie 20, a my nadal byliśmy spory kawałek od klubu. Gdy w końcu udało nam się przyjechać, wszyscy już dawno się bawili. Wypatrzyłam Kaia w klubie i podeszłam do niego. Pocałował mnie i porwał na parkiet. Po około kilku godzinach byłam wykończona. Alkohol sprawił, że było mi strasznie gorąco. Szłam do baru po kolejnego drinka, kiedy GD złapał mnie za rękę.
- Przejdziemy się ? - zapytał z uśmiechem.
- Właśnie miałam to zrobić. - przyznałam i wyszliśmy z klubu. Zaczęliśmy kierować się w stronę szkoły. GD wyjął zza pleców butelkę wina.
- Masz ochotę ? - zapytał. Pokiwałam głową. Około godziny 23 nie byłam w stanie łączyć faktów. GD zaprowadził mnie w miejsce gdzie kiedyś spotkałam się z Chanyeolem. Wpatrzyłam się w księżyc.
- Muszę na chwilę iść. - powiedział GD, po czym zniknął. Rozejrzałam się dookoła. Szumiało mi w uszach. Nagle naszła mnie wielka ochota na kąpiel. Zdjęłam z siebie ubrania i zamoczyłam koniuszki paców w wodzie jeziora.
- Ciepła. - zaśmiałam się do siebie i weszłam głębiej. Kiedy woda sięgała mi do ramion, delikatnie oderwałam nogi od dna jeziora i uniosłam się na wodę. Szum stał się coraz mocniejszy, a ja wpadłam w panikę. Zaczęłam machać rękoma i nogami. Moje ruchy były spowolnione. Można było się tego spodziewać. Przecież byłam kompletnie pijana. Woda dostała mi się do ust. Zaczęłam tonąć. Nigdy nie myślałam jak umrę. Z całej siły próbowałam wypłynąć i zaczerpnąć powietrza. Chciałam nawet krzyczeć, jednak woda wlewała mi się do usta, a stamtąd prosto do płuc. Mój krzyk był tylko moją śmiercią. Nigdy nie pomyślałabym, że mogę umrzeć w ten sposób.

*GD* [w tym samym czasie]
Wracałem do klubu. Czułem się głupio, że zostawiłem tam Norene samą. Uspokoiłem się jednak, bo wiedziałem, że jest tam ktoś kto się nią zaopiekuje. Byłem w połowie drogi, kiedy zauważyłem przed sobą bardzo znajomą osobę.
- Chanyeol ! - krzyknąłem zdziwiony.
- Gdzie Norene ? - zapytał od razu.
- Miałeś tam być ! - krzyknąłem wściekły. I po co ja się na to godziłem. - pomyślałem.
- Zostawiłeś ją ? - zapytał Chanyeol. Milczałem. Chłopak szybko rzucił się do biegu. Obejrzałem się. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Jak mogłem ją tam zostawić.

*Chanyeol*
Biegłem ile sił w nogach. Nie pomyślałbym, że GD jest tak nieodpowiedzialny. Wbiegłem na plażę i rozejrzałem się nerwowo dookoła. Kolorowy materiał przy brzegu od razu zwrócił moją uwagę. Podbiegłem tam.
- Norene ! - krzyknąłem. Usłyszałem plusk wody. Uniosłem głowę na taflę jeziora i pędem rzuciłem się do wody. Złapałem ją pod pachami i wyciągnąłem na brzeg. Nie oddychała.
- Nie, Norene, nie. - powtarzałem. Zacząłem resuscytację. Była taka zimna kiedy robiłem jej masaż serca. Jej usta stały się niepokojąco sine. Nadal nie oddychała. Mimo tego, że byłem zmęczony i krztusiłem się od płaczu nie mogłem przestać.
 - Nie zostawiaj mnie, proszę! - krzyknąłem i jeszcze kilka razy powtórzyłem czynności ratownicze. Nie wierzyłem, że to wszystko może się tak skończyć. Przytuliłem ją i wtuliłem twarz w jej mokre włosy. Nadal płakałem. Po chwili poczułem delikatny i ciepły dotyk na mojej dłoni. Odciągnąłem twarz od jej mokrych włosów i skierowałem wzrok na dłoń.

*Norene*
Zastanawiałam się czy śmierć może być taka przyjemna. Skoro tak było, to dlaczego ludzie się jej bali ? Kiedy tylko go zobaczyłam pomyślałam, że jestem w niebie. Wpatrywał się we mnie zaczerwienionymi oczyma. Czyżby anioły też płakały ?
- Channie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Byłam jeszcze odrętwiała, ale wiedziałam, że prędzej czy później to minie. Mój wzrok powędrował w górę, nieskazitelna biel zaczęła zmieniać się w czerń z białymi punktami. Podniosłam się na ramionach i spojrzałam przed siebie.
Jezioro ? Niebo ? Powoli zaczęłam dochodzić do siebie. Spojrzałam na chłopaka, który trzymał mnie w ramionach. Jego ubranie było mokre. W pośpiechu zaczęłam się podnosić.
- Co ja tu robię ? - zapytałam głośno siebie. Czy przed chwilą umarłam ? - zapytałam sama siebie.
- Norene. - powiedział chłopak i mocno mnie przytulił. Byłam jak sparaliżowana. Chłopak był prawdziwy.

1 komentarz:

Unknown pisze...

O mój Boże *u* a co z Kaiem? No hello losie :-: *u* czekam na następny YEHET! <3