sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 10. - Nieważne ile czasu minie, prawda nigdy nie będzie inna.

*Kai*
Obudziłem się dość wcześnie. Wstałem z kanapy i cicho wyszedłem ze salonu. Norene jeszcze spała więc postanowiłem, że kupię jej coś dobrego na śniadanie. Wiedząc, że uwielbia kluski ryżowe z bulionem i świeżymi warzywami pognałem do sklepu. Wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz. Byłem już blisko sklepu, kiedy zza rogu ktoś zagrodził mi drogę.
- Jak mogłeś ? - zapytał. Nie poznałem jego głosu. Dopiero kiedy zdjął kaptur z głowy, wiedziałem kim jest.
- O co Ci chodzi, co ? - zapytałem - Sam wyjechałeś, zostawiłeś ją samą, a teraz masz pretensje do mnie ?
Brunet złapał mnie za kurtkę.
- Ty pieprzony zdrajco. - powiedział zły i rzucił mnie na ścianę sklepu. - Zostaw ją ! - krzyknął mi przed twarzą.
- Nie trzeba było jej zostawiać popaprańcu. - powiedziałem. Nie wyobrażałem sobie tego, że o nią nie zawalczę. - Przez Ciebie rozpadł się zespół. Sam postanowiłeś wyjechać, więc nie miej do mnie pretensji, że ja ją pokochałem.
Brunet otworzył szeroko oczy, zamachnął się i strzelił mi w twarz. Szybkim ruchem oddałem mu i popchnąłem go na ziemię. Upadł. Wiedziałem, że odniosłem zwycięstwo. Chłopak wstał i odszedł bez słowa. Więc już go nie widziałem.

*Sisi* [koniec roku szkolnego]
Odebrałam nagrodę i wróciłam na miejsce. Wiedziałam, że uczelnia jest dumna z takiej uczennicy. Kai uśmiechnął się szeroko. On też był ze mnie dumny. Oni wszyscy byli ze mnie dumni.
Gdy tylko uroczystości skończyły się spotkaliśmy się na parkingu.
- Dziś impreza pożegnalna. - zaczął D.O. - Co wy na to żebyśmy wszyscy tam poszli ?
- Czemu nie. - stwierdziłam. Chłopcy też byli zadowoleni z tego pomysłu.
- Jest jeszcze jedna sprawa, którą musimy przedyskutować. - powiedział Lay. Wszyscy wpatrzyli się w niego pytającym wzrokiem. - Moja siostra wypożyczy nam swoją willę na wakacje, jeśli chcecie oczywiście tam jechać.
Wszyscy zaczęli skandować. Mi osobiście bardzo podobał się ten pomysł. Pożegnaliśmy się i każdy rozszedł się w swoją stronę, zostałam tylko z Kaiem.
- Ślicznie dziś wyglądasz maleńka. - powiedział i mocno mnie przytulił.
- Dziękuję. - odpowiedziałam - Tobie też niczego nie brakuje.
Pocałował mnie.
- Widzimy się wieczorem, prawda ? - zapytał. Jego uśmiech doprowadzał mnie do szaleństwa.
- Tak. - przyznałam
- Dobrze, uważaj na siebie piękna. - dał mi buziaka i poszedł do chłopaków. Wsiadłam do samochodu, rozkręciłam muzykę i ruszyłam do domu. Zaparkowałam przed wejściem i poszłam do pokoju się przebrać. Była godzina 11, a ja nie wiedziałam co ma ze sobą zrobić. Usiadłam więc na łóżku, wyjęłam szkicownik i natrafiłam na nieskończony budynek szkoły. Zamknęłam oczy, a w myślach zaczęłam analizować jego wygląd. Ta sytuacja kiedy go rysowałam. Przypomniałam sobie Jego i te kwiaty. Stał przede mną, był na wyciągnięcie ręki. Posmutniałam. Od zdarzenia z patio już go nie widywałam, nawet mi się nie śnił. Przez te kilka miesięcy przestałam myśleć o nim jak o kimś na kim mi zależało. Bynajmniej tak mi się zdawało. Bardzo zbliżyłam się do Kaia, jednak sama nie wiedziałam czy go kocham, więc nigdy mu tego nie powiedziałam. Otworzyłam oczy i skierowałam wzrok na kartkę. Kręciło mi się w głowie. Opadłam na miękką poduszkę. Próbowałam nie myśleć, odprężyć się. Wszystko powodowało jednak, że smutek zamienił się w złość. Wstałam wściekła z łóżka i zbiegłam na dół. W korytarzu ktoś prowadził burzliwą rozmowę. Gdy tylko zobaczyłam, że to mama i GD uśmiechnęłam się. Podeszłam do niej. GD przestał mówić i spojrzał na mnie.
- Hej. - powiedziałam z uśmiechem.
- Witaj. - powiedział i również odwzajemnił mój uśmiech. Mama wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem.
- Norene, mogłabyś nie przeszkadzać ? - zapytała po chwili mama.
- Tak. - przytaknęłam - Chciałam się tylko przywitać.
Pomachałam mu i weszłam do kuchni. W środku krzątała się Shus.
- I jak, idziesz dziś z Sehunem na imprezę ? - zapytałam i upiłam łyk jej kawy.
- Zapewne tak. - przyznała i ugryzła kanapkę, którą właśnie zrobiła. - A Ty z Kaiem ?
- Idę. - odpowiedziałam
- No dobra, mów, co się dzieje ? - zapytała Shus i spojrzała mi w oczy. - Na pewno nie myślisz o Kaiu, więc o kim ?
Spiorunowałam ją wzrokiem.
- No tak. - przytaknęła - Nori, nie zadręczaj się tym. Masz wspaniałego i kochającego chłopaka.
- Tak, wiem. - burknęłam i zła wyszłam z kuchni. Nie chciałam kontynuować tej rozmowy, więc wbiegłam na górę i wróciłam do swojego pokoju. Pierwszy raz od miesiąca włączyłam komputer. Moja poczta wołała o pomoc. Gdy zobaczyłam, że mam mnóstwo listów od jakiegoś nieznanego odbiorcy, zaczęłam je przeglądać. Gdy tylko skończyłam czytać dwa pierwsze listy, nie mogłam powstrzymać mojej złości. Temu uczuciu towarzyszyło coś jeszcze. Strach. Trzasnęłam pokrywą laptopa i obróciłam się na krześle. Wstałam, kierując się w stronę okna. Bezradnie usiadłam na oknie wykuszowym (en: bay window; przyp. i tłum. google.com) i wyjrzałam na ogród. Czerwień kwiatów, które tam rosły przyniosła mi na myśl wakacje u dziadków na wsi. Wszystko było wtedy proste, ciastka smakowały dzieciństwem, a każde lato przypominało historie rodem z książek. Tęskniłam za tym wszystkim, tęskniłam za moimi zmarłymi dziadkami i tymi czerwonymi makami. Dźwięk wiadomości sprawił, że wróciłam do rzeczywistości. Chwyciłam telefon i odblokowałam ekran. Numer nieznany. Zdziwiłam się, pomimo tego otworzyłam wiadomość. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Okazało się, że w załączniku było zdjęcie przepięknej plaży. Wydawało mi się znajome. Kiedy wpatrzyłam się bardziej, wiedziałam, że to te miejsce, w które zabrał mnie Chanyeol. Zamknęłam SMSa i odłożyłam telefon na stolik. W tym momencie nie chciałam znać i widzieć niczego, co przypominało mi o tym jak bardzo mnie skrzywdził.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Jezu jakie to świetne *u* ja już czekam na następny Boziuuuuuu aż mi się krzyczeć chcę taie to świetne! YEHET <3!